poniedziałek, 6 marca 2017

Noce bez gwiazd.

Dla T.  ♥

 

I znowu nie mam dokąd pójść, i znowu jestem całkiem sama.
Zupełnie obcy jest mi dom i znów nikogo przy mnie nie ma.
Lecz noc przygarnie mnie. *

 O
czym
myślałaś,
kiedy
twoja
krew
się zatrzymała? 

- Uwielbiam twoje oczy.
- Hermiona - ostrzegł.
- Wiem.
- Chyba jednak nie. 
Kłamstwa błyszczały jak brylanty, może dlatego oboje tak je lubili?
- Kochasz ją.
- A ty jego.
- Ale jakoś ci to nie przeszkadza, kiedy bezceremonialnie pozbawiasz mnie bielizny.
Jęknął.
I zrobił to jeszcze raz. Bo wszystko traciło znaczenie, kiedy czuł cierpki smak jej ust - nigdy nie pomalowanych.


- Jak się czujesz, Draco?
- Głupie pytanie, doktorku. - Ściągnął niewidzialnego paprocha z garnituru. Miał długie palce pianisty.
- Miałeś mi mówić po imieniu.
- Wybacz, Harry - westchnął. Niemal teatralnie. - Ja cie nie czuję. W tym problem.
- Pieprzenie. Jesteś wrakiem, więc czujesz się źle. Dlatego cię z tego wyciągniemy.
- To dopiero druga wizyta.
- I nie ostatnia - zapewnił. - Kawy? - Skinął głową.
- Masz ciastka?
- Myślisz, że dałoby się tutaj wytrzymać gdyby nie zapas słodyczy?
- Tak? - powiedział pewnie, trzymając białą filiżankę. Nie słodził, odkąd  t o  się stało. Hermiona zawsze piła gorzką. Smak był podobny, kiedy zabierała go w górę. Daleko za rzeczywistością.


Gdy wszyscy inni idą spać,
 Gdy całe miasto śpi
Spotykam się w marzeniach z nim...

Dlaczego
postanowiłaś
zatrzymać
oddech?

- I co z tym zrobimy? 
- Z czym? 
Machnęła ręką
- Z nami. 
- Nie ma nas, Hermiona.
Łzy wypalały jej oczy, jak rozżarzone węglę, ale nie pozwoliła mu ich zobaczyć. Nigdy.
- To boli. - Szloch unosił się w powietrzu.
- To prawda. Jest Draco i Astoria oraz Hermiona i Ron. Koniec historii. "My" nie istniejemy.

 - Coś się zmieniło?
- Mamy lato?
- Coś jeszcze?
- Dzisiaj mijają cztery miesiące.
- I?
- Nic.
- Więc w czym problem?
- We wszystkim. Absolutnie wszystkim.

Pusto tak,
Tylko ja,
Daleki,
Lecz trzyma mnie w ramionach.
Gdy zniknie z oczu, to zamykam je
I już mnie znalazł.

Jak
to
jest
kiedy
twoje 
serce
nie chce
żyć
razem z 
tobą?

 - Ronald w końcu się ze mną rozwiedzie.
- Nie rozwiedzie. Dlatego nazywa się Wesley. - Był uparty, ale... Zawsze istniało jakieś ale, prawda?
- Draco...
- Po prostu pozwól mi cię pocałować, dobrze? 
O zgodę nie pytał już od dawna.


- Co u żony, Draco?
- Przytyła. A u twojej, doktorku? - Zmarszczył brwi i poprawił się szybko. - Harry.
- Wczoraj oświadczyła mi, że ja też będę tatą. 
- Gratulacje. - Szczere, ale bez uśmiechu. Zużywał za dużo wspomnień.
- Dziękuje. - Harry promieniał jak lampki na choince. - A ty? Ile jeszcze musisz czekać? 
- Jeszcze dwa miesiące i zobaczę moją córkę. - Była jedynym powodem do względnej radości, bo szczęście już nie nadejdzie w całości. Nie ma prawa.
- Jak dacie jej na imię?
- Hermiona.
- Dlaczego? 
- Bo Astoria nadal myśli, że była tylko moją najlepszą przyjaciółką. 
- Masz szczęście, że obowiązuje mnie tajemnica lekarska. 
- Cholerne.

Nocny deszcz pokropił chodnik srebrem,
Światła lamp lśnią w rzece jak diamenty.
Wszystkie drzewa obsypał ktoś gwiazdami,
W tym świecie tylko ja i on na zawsze i na wieki.

Nie 
mogłaś
kochać
mnie
mniej?  

- Każesz mi wybierać pomiędzy żoną, a najlepszą przyjaciółką? 
- Nie jestem twoją przyjaciółką - syknęła. 
- Nie. Nie jesteś. Ty.. to... - Jak to jest, że słowa, kiedy są najbardziej potrzebne zaczynają bawić się w chowanego? - Jesteś moim powietrzem, dobrze? Nie umiem tego inaczej nazwać, ale gdyby... Gdybym miał wybierać między tysiącem lat bez ciebie, a jednym pocałunkiem i ostatnim oddechem, to bez wahania postawiłbym na ciebie. Nie wiem czy takiej definicji mojej miłości do ciebie potrzebujesz, ale do cholery, Hermiona! 
- Skoro mnie kochasz, skoro ja cię kocham...
- Hermiona. Nie. To złe. Mamy rodziny, a twój mąż...
- ...mnie nie kocha. 
- Ale to mój najlepszy przyjaciel.
- Więc co?
 Cisza może ogłuszyć?


- Zachowałeś się jak dorosły, nie ma w tym nic złego.
- Pieprząc swoją najlepszą przyjaciółkę, z której mężem również się przyjaźnie, mając żonę, zachowałem się jak dorosły? - Czekoladowe ciastka pochłaniał na potęgę. Jak ona, kiedy się złościła.
- Podjąłeś decyzje. Wyznałeś prawdę. Nie masz o co się obwiniać.
- Zabiła się przeze mnie. - Głos mu drżał.
- Nie. Zabiła się dlatego, że nie potrafiła poradzić sobie z rzeczywistością.
- Więc to ona jest winna?
- Z pewnością nikt jej nie zmuszał.
- Chora logika.
- Jestem psychiatrą, czego się spodziewałeś? - I ta absurdalna radość na jego twarzy. 
Szczęście. Jaki ma smak?

Dobrze wiem, że to mój własny świat,
Że rozmawiam z samą sobą a nie z nim.
Gdyby on mnie chociaż dostrzec chciał,
Mogłabym jego światem być.

Jak
mam 
oddychać,
kiedy ty...
Kiedy
ciebie
nie ma
obok
mnie?
 - Ona jest w ciąży.
- Nie rób mi tego.
- Będę miał dziecko.
- Nie możesz.
- Czas przestać...
- Zabijasz mnie. - Gdyby zrozumiał wcześniej.
- Musimy przestać zachowywać się jak egoistyczne świnie.
- Draco.
- To koniec. - Tylko sztylet w serce. Nic wielkiego.
- Draco!
- Kocham cię, Hermiona. Ale swoją żonę również. Wybrałem. Musisz to zrozumieć.
- Nie będziesz szczęśliwy beze mnie.
- Nie można mieć wszystkiego, najdroższa.

 - Długo jeszcze będzie boleć?
- To nie zależy ode mnie.
- A od kogo? 
- Zgadnij. 
- Wole nie.
- Draco, nie wiem czy w jakimkolwiek stopniu cię to ucieszy, ale Ginny chciałaby zaprosić ciebie z Astoriąi małą, na obiad. 
- To ona wie, że się u ciebie leczę? - zdziwił się.
- Żartujesz? Jesteś moim ulubionym pacjentem. 
- Nie wiem, czy to powód do radości. 
- Dajże spokój, ona jest w szóstym miesiącu ciąży. Odmówisz ciężarnej?

Kiedy noc się kończy,
On znika,
W nurcie brudnej rzeki.
Bez niego
Znów czuję się samotna.
A drzewa są obdarte z gwiazd.

Życie
może być
życiem, 
bez 
ciebie?

- Kocham cię, ale to nic nie zmienia.
- Życie bez ciebie nie jest życiem.
- Nie pozwól, żeby to cię zniszczyło.
- Żegnaj, Draco Na zawsze.
- Zawsze? - nagle wydał się przerażony.
- Nie tęskni zbyt mocno.
- Hermiona...
Jej kolej, żeby odjeść. 
N a  z a w s z e. 
Z a w s z e. 
Z a w s z e.
Z a w s z...
Z a w s...
Z a w...
Z a...

- Dzisiaj mija rok, Harry. 
- Tak, wiem. Mam kalendarz. - Irytująco machał ołówkiem. - Jak się czujesz z tym, że nie ma jej już tyle czasu? 
Bez jej miłości, oddechu, oczu, serca, dotyku, głosu?
- Jakbym powinien zrobić to samo, żeby znowu ją pocałować. 
- Błagam, powiedz, że nie masz myśli samobójczych. 
- Mam. - Coś drgnęło na jego twarzy. Przerażony jęk doktora, wywołał niemal, że uśmiech. 
- Draco, mam tylko nadzieje... A właściwie wręcz ci karzę...
- Spokojnie. Jestem silniejszy niż ona była kiedykolwiek. 
- Cieszę się, że to słyszę. 
- Poza tym, twoje życie byłoby beze mnie nudne i biedne. 

Ale ta ciemna myśl, wciąż się skrada, prawda? 

_________________________________
 Witam i się kłaniam. Jak życie? Szkoła Was jeszcze nie zabiła? Gotowi na maturę lub inny ważny egzamin? Bo ja znam kogoś, kto absolutnie nie jest. (Taki żart, Tysiakowe.)
Odkurzam kotleta sprzed 2 lat. Nie pamiętam, w każdym razie mini była pisana w ogóle w innym fandomie, ale jakoś tak... Mam do niej sentyment. I jest. Nie przestraszcie się. I tak, wiem, że kanonu to jest tam tyle co na Saharze śniegu, ale tak mi jakoś Draco i Hermiona do tego pasują no. xd
*To podkreślone to ta piosenka. 
Miłego tygodnia, nie dajcie się pożreć innym ludziom.